Małgorzata Jurczyk: „Cieszy mnie moja dyspozycja, ale bez podań i pracy innych zawodniczek nie miałabym możliwości ich zdobycia”
Wychowanka Kusego Szczecin, w obecnym sezonie jedna z kluczowych zawodniczek SPR Pogoni Szczecin, a od stycznia br. objęła funkcję kapitana zespołu. W granatowo-bordowych barwach zadebiutowała w sezonie 2014/2015 (Superliga), w swojej karierze występowała również w AZS Łączpol AWFiS Gdańsk oraz KPR Jelenia Góra, Małgorzata Jurczyk!
W rundę wiosenną weszłyście naprawdę dobrze! Zważywszy że na początku walczycie z samą czołówką ligi, mimo różnych zawirowań kadrowych odnosicie same zwycięstwa. Z czego wynika Wasza determinacja i zaangażowanie?
Małgorzata Jurczyk: „Wspólnie z Zarządem ustaliliśmy cele na ten sezon, każda z nas chciałaby się z tego wywiązać. Determinacja? Raczej ciężka praca i wspaniała atmosfera. Jesteśmy ze sobą i na hali i poza nią, a to tylko buduje zespół. Mamy ogrom pracy, trenerki przygotowują każdy trening bardzo szczegółowo, a my robimy wszystko, żeby zmieniać nasz sposób gry na lepszy z każdym treningiem. Kolokwialnie rzecz ujmując młodsze koleżanki czerpią z naszego doświadczenia, a my z szaleństwa ich „młodości”.
Spotkanie z Arką kosztowało Was sporo wysiłku, gdybyś miała wypunktować – co było Waszymi najmocniejszymi stronami w tym meczu?
Zgodzę się, że dużo sił i serca kosztował nas ten mecz. Sylwia Korniluk zagrała w bramce naprawdę świetne spotkanie, myślę że to przyczyniło się do wyniku. Dobrze wyglądała nasza obrona, co na pewno pomogło Sylwii. Cieszę się, że Paulina Kuźmińska weszła w mecz z takim wynikiem, bo to było świetne spotkanie w jej wykonaniu. Ale chyba największe brawa należą się całemu zespołowi za wytrzymanie presji i granie konsekwentnie do ostatniego gwizdka. Arka to naprawdę bardzo dobry i perspektywiczny zespół, zresztą wynik na meczu w poprzedniej rundzie mówi sam za siebie. Ale najważniejsze że doping wspaniałych kibiców i nasza konsekwencja poniosła nas po zwycięstwo.
Przed Wami kolejny mecz z serii „ciężkie”, po meczu z liderem w marcu czeka Was mecz z trzecią siłą 1 ligi grupy A, Samborem Tczew. W pierwszym starciu na terenie przeciwnika nie było łatwo, wygrać udało się dopiero po rzutach karnych. Czego kibice powinni się spodziewać w meczu rewanżowym na Twardowskiego?
Wynik powie sam za siebie. Kibice na pewno będą mogli obejrzeć emocjonujące spotkanie. Z mojej strony mogę obiecać, że zostawię serce na parkiecie. Trenerki na pewno postawią nam wysokie cele i nas do nich przygotują. Reszta to kwestia naszych decyzji podczas gry. Liczę na to, że nasza Twierdza na Twardowskiego dalej pozostanie niezdobyta.
Nie można nie zauważyć Twojej dobrej dyspozycji, od listopada licząc Twoje ostatnie 6 spotkań punktowałaś ze średnią sześciu bramek, widać dobrze czujesz się na Twardowskiego?
Na Twardowskiego czuje się najlepiej, to hala na której stawiałam pierwsze kroki i mam nadzieję, że już szybko z niej „nie ucieknę”. Rzucone bramki to nie cała piłka ręczna, cieszy mnie moja dyspozycja, ale bez podań i pracy innych zawodniczek nie miałabym możliwości ich zdobycia.
Dziękuję za wywiad i życzę powodzenia w kolejnych ligowych spotkaniach!