Monika Koprowska: „Fajnie jest grać w tak młodym zespole”
Jedna z najbardziej doświadczonych zawodniczek w tym sezonie w szeregach Pogoni, swój debiut w granatowo-bordowych barwach zaliczyła w 2014 roku, a teraz po 5 latach powróciła do Szczecina – Monika Koprowska!
Jak się czujesz ponownie reprezentując barwy Pogoni?
Bardzo się cieszę, że wróciłam do Pogoni. Miałam za sobą tutaj kilka fajnych lat grania, ale też skończyłam studia I stopnia. Uważam, że miałyśmy bardzo fajną atmosferę, zarówno w drużynie jak i z trenerem się bardzo dobrze dogadywałyśmy. Na pewno dużym atutem kilka lat temu grania w Pogoni było to, że zawsze były pełne trybuny. Zawsze mogłyśmy liczyć na kibiców, którzy nas wspierali niezależnie od wyniku. Cały czas byli z nami i to jest na pewno bardzo fajne. Jedna rzecz się nie zmieniła czyli to, że ludzie dalej wierzą w Pogoń. Dalej wierzą, chcą przychodzić, kibicować. Fajnie, że wspierają tak młodą drużynę. Jest bardzo dużo młodych dziewcząt, juniorek, które próbują się uczyć i to dla nich na pewno wielka szansa. Ja jestem z tych bardziej doświadczonych, żeby nie mówić starszych. Jestem po to, żeby im pomóc, żeby je wspierać doświadczeniem i wiadomo – dawać wskazówki czy cenne rady na boisku.
Zwróciłaś uwagę na bardzo młody skład. Jako jedna z najbardziej doświadczonych zawodniczek, czujesz się mentorem dla dziewczyn?
Myślę, że tak. Pomału próbujemy się zgrywać. Początek był różny i mamy za sobą kilka spotkań. Wiemy o co gramy, wiemy co jest naszym celem. Im szybciej się zgramy, im szybciej zaczniemy tworzyć jedną grupę, jedną rodzinę, tym wszystkim będzie łatwiej, a ja jak mogę, tak staram się pomóc.
Początek sezonu dla Pogoni był trudny, jak ty go oceniasz?
Trudny z tego względu, że zaczęłyśmy też z zespołami, które myślę mają inne cele niż my. W Pogoni nastąpiła bardzo duża przebudowa. Weszło dużo młodych dziewcząt, kilka starszych, ale z kolei z nowych klubów, więc bardzo ciężko było to trenerce poukładać. Mam nadzieję, że mecz z Poznaniem to początek naszego dobrego, fajnego grania.
Historyczne pierwsze punkty w sezonie, jakie to uczucie? Jaka była Twoja reakcja oraz drużyny, na to, że w końcu udało się wygrać, tym bardziej, że przed własną publicznością?
To jest na pewno plus, że miałyśmy to spotkanie u nas i udało się zdobyć pierwsze punkty, chyba każdy odetchnął z ulgą bo naprawdę ciężko pracujemy. Bardzo się staramy, ale losowanie nie było dla nas łaskawe. Tak jak powiedziałam wcześniej, mam nadzieję, że teraz będzie już z górki.
Kibice pamiętają jak kilka lat temu w Pogoni grałaś z numerem 33. Obecnie jest to 34. Brakuje ci tej słynnej 33?
I tak i nie. Z jednej strony numer nie ma znaczenia. Z drugiej strony gdzieś tam zaczęło się to już w Koszalinie za czasów juniorskich, gdzie nie mogłam mieć numeru 3 więc pan Prezes wpadł na pomysł – to wtedy będę miała dwie trójki. Został ze mną ten numer długo. Jak skończyłam granie w Kobierzycach, to stwierdziłam; a etap wyżej, level wyżej i mogę sobie pozwolić na to, żeby zmienić numer. Chociaż powiem szczerze, że przywiązałam się do tego numeru 33. Teraz ma go Kamila, także blisko mnie stoi na prezentacji, nie czuje się z tym jakoś obco.
Czego kibice mogą się spodziewać w dalszej części sezonu?
Na pewno walki. Mimo tego, że czasem gdzieś zabraknie doświadczenia, czasami zimnej głowy w kluczowych momentach, ale na pewno będziemy walczyć do samego końca. Fajnie jest grać w tak młodym zespole, dziewczyny mają bardzo duże ambicje, tego nie można im zabrać. Jestem przekonana, że przy tak wspierającej publiczności jak w meczu z Poznaniem każda z dziewczyn da z siebie maxa. To nasze pierwsze punkty, ale mogę zapewnić – że nie ostatnie.
Ślicznie dziękuję za rozmowę i powodzenia w kolejnych meczach!
Zdjęcia: Tomasz Kowalczuk, Prime Studio Marcin Jasiński
Tekst: Weronika Augul